Od początku byłam świadoma, że mogę nie do końca mieścić się w grupie docelowej ebooka. Mam już nienajmniejsze doświadczenie, znaleziony styl i niszę, przyzwoite portfolio i celuję głównie w zlecenia zagraniczne. I wiem też, że póki co  z freelancem muszę poczekać. Niemniej nie zamierzam z niego zrezygnować, a ebook zapowiadał się ciekawie i liczyłam, że coś dla siebie w nim i tak znajdę. I nie zawiodłam się.
Pierwsze wrażenie jest piorunujące. Dawno nie miałam styczności z materiałem edukacyjnym, przy którym wręcz zapomina się, że się czyta, bo treść przyswajana jest niemalże przez osmozę. Organizacja informacji, zarówno na poziomie całości ebooka jak i na poziomie pojedyńczej strony, jest świetna i prowadzi czytelnika w taki sposób, że łatwo się odnaleźć i zrozumieć materiał, który jest i różnorodny, i dość obszerny. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona właśnie rozpiętością tematyczną – nie zakładałam, że ebook będzie traktował temat po łebkach, ale jednak przy wielu różnych materiałach, z którymi miałam styczność, nacisk jest na jednen czy dwa aspekty, tutaj podejście jest bardzo kompleksowe. I to dla osób, które dopiero zaczynają będzie niezwykle pomocne, bo daje bardzo dobry obraz tego, z czym faktycznie wiąże się freelancing i na co trzeba być przygotowanym. I mimo, że mam już pewne obeznanie w temacie i tak znalazłam w ebooku nowe dla mnie informacje. Jestem wielką fanką sekcji o organizacji pracy Poza tym, myślę, że sposób omówienia sekcji o portfolio i konkretne przykłady artystów wraz z omówieniem i odnośnikami są bardzo dobrym sposobem wytłumaczenia istotnych kwestii przy budowie własnej prezentacji i dla kogoś, kto portfolio dopiero buduje będą świetnym wsparciem.
Szczerze mówiąc, ciężko jest mi się do czegokolwiek przyczepić. Jest to bardzo merytoryczna, obszerna i przyjemna w czytaniu pozycja, która świetnie przygotowuje do startu z freelancem. Choć ja muszę na wejście w freelance zaczekać parę lat, zdecydowanie będę do ebooka Marty wracać i to nie raz.